Aby robić lepsze produkty. Ale skoro ten argument niektórym wydaje się abstrakcyjny, to spróbujmy inaczej…
Software house jak sama nazwa wskazuje – wytwarza oprogramowanie. W idealnym świecie pracuje na zdefiniowanych wymaganiach biznesowych. Klient wie czego chce. Wszystkie diagramy i event stormingi zostały wykonane i każdy wie co ma robić. Estymacje, szacowania, wszystko bez większych przeszkód. Sprinty zaplanowane. Działamy. A teraz porozmawiajmy o realiach
„Nie tego oczekiwałem”
Między wymaganiami biznesowymi, a developmentem jest cały proces wizualizacji. W przypadku prostych projektów – wszystko wydaje się jasne. Ale skoro jest jasne, to poświęćmy ułamek czasu wytwarzania na upewnienie się, że rozmawiamy o tych samych ekranach i funkcjonalnościach.
W ten sposób Klient dostaje namacalną wizualizację projektu i może nanieść swoje poprawki i uwagi, albo zaakceptować i zatrzasnąć wszystko, aby rozpocząć prace developerskie.
Obrazki, nie słowa
Klient chce gotowego produktu, który działa na ekranach. Developerzy chcą dokumentacji. I tutaj wchodzi UX Designer, cały na biało. Niczym Google Trasnlator przekłada obrazki na wymagania i odwrotnie. Bez wzajemnego zrozumienia nie ma szans na obopólne zrozumienie. I nieważne jak dobry będzie PM, czy PO. Koniec końców zawsze rozchodzi się o dwustronne przelozenie oczekiwania-wymagania.
Money, money, money
Nieważne jaki budżet mamy do dyspozycji – zawsze warto pamiętać, że oszczędność na designie na początku odbije się czkawką na godzinach programistów na końcu. UX jest drogi? To zależy. Jest przede wszystkim elastyczny. Metodologii i narzędzi jest b. wiele i wszystko zależy tylko i wyłącznie od Klienta. Czas i budżet – to decyduje o powodzeniu każdego projektu. Każdy dolar wydany na UX zwraca się w w realnych korzyściach dla Biznesu. Zadowoleniu klientów i spokojniejszym snem wszystkich zaangażowanych. Że o zadowolonych userach nie wspomnę.