Obiecałem sobie, że podzielę się wrażeniami z Poznańskiego WUDu, ale jednocześnie zdawałem sobie sprawę, że brak czasu mnie mocno ogranicza. Wyznaczyłem sobie deadline 2 tygodni, po których wrzucę nawet najbardziej niedopracowany szkic. Jako, że podróże pkp sprzyjają produktywności – wrzucam swoje spóźnione dwa grosze na ten temat.
Nie zapisałem się na #powud jak wszyscy. Wejściówkę uzyskałem dzięki uprzejmości organizatorów (rejestrowałem się po czasie, gdy okazało się, że moja rekonwalescencja przebiega szybciej niż zakładałem – przyp. ja). Zależało mi na warsztatach Wojtka Kutyły. Nie zawiodłem się. No może poza tym, że nie wiem dlaczego zakładałem, że będzie wyższy. 🙂
Projektowanie doświadczeń w Polsce nadal raczkuje i chciałem posłuchać kogoś, kto ma styczność z UXem w bardziej „doświadczonym” rynku. Nie będę tutaj streszczał samej treści warsztatów, aczkolwiek powiem tylko tyle, że naprawdę fajnie spotkać kogoś, kto jeszcze wierzy w to, że możemy coś zmienić. Oburącz podpisuję się pod jedną z konkluzji. Żyjemy w tak popieprzonych czasach, że designerzy mają ręce pełne roboty.
Jeżeli chodzi o część wykładową, to plus za język angielski. Minus za problemy z nagłośnieniem. Każdy z wykładów wniósł coś ciekawego. Mam kilka stron notatek, które próbowałem nawet zebrać w jakąś całość, ale wychodzi z tego zbiór cytatów, bez wspólnego mianownika. Może kilka z nich:
„My stworzyliśmy wzorce zachowań – my też możemy (próbować) je zmienić”
„Słuchaj usera, ale pamiętaj, że to Ty jesteś designerem i Ty bierzesz za to odpowiedzialność”
„W każdy projekcie szukaj przynajmniej jednego detalu, który możesz zrobić „world friendly”
„Nie możemy poprzestać na znajdywaniu #UXFAIL – reaguj, naprawiaj, działaj”
„Edukuj, uświadamiaj, pracuj u podstaw.”
Jeżeli potraktujemy #powud jak koncert, to gwiazdą wieczoru miał być Eric Reiss. I był. Pomimo późnej pory, wszedł człowiek o aparycji Szona Konery i zrobił Standup o User Experience. Podzielił się swoim UX z miastem Poznań i w krótkich słowach nakreślił znaczenie strategii w projektowaniu. Po prostu świetnie się tego słuchało.
Na koniec chciałbym podziękować organizatorom za możliwość uczestnictwa. Jeżeli mogę mieć jakąś sugestię, to pamiętajcie proszę o osobach, które miały trzygodzinne okienko między warsztatami a wykładami. Nie potrzebujemy wiele – pusta sala i jakiś flipczart, a sami znajdziemy sobie już animatora i się pobawimy swoimi (projektami) kredkami.
Mam nadzieję, że do zobaczenia za rok. Tym razem już nie odpuszczę afterparty „talks” 🙂