Automotive User Experience – Seat Leon 2021


Jestem fanem marki Seat od bardzo dawna. Ostatnio się przesiadłem z Seata Leona rocznik 2018 na rocznik 2021 i dawno nie byłem tak rozczarowany. Aby było jasne – samochód jest super, zapach nowości i w ogóle. Mam auto niespełna 3 tygodnie / 2 tys km. Ale tutaj nie chodzi o efekt nowości, tylko o funkcjonalne rozwiązania i doświadczenia jakie to wywołuje. Poniżej moje subiektywne przemyślenia i frustracje związane ze zmianą modelu auta na 3 lata młodszy. Postaram się nie zanudzać.

Wszystko dotykowe

Wszystko – włącznie z ogrzewaniem i głośnością jest dotykowe i ma wywołać efekt wow. Moim zdaniem to bardzo chybiony pomysł. Na pewno jest wygodne w sterylnych warunkach, ale nie w trasie. Najbardziej kuriozalne jest to, że te toouchpady są totalnie niepodświetlone więc podczas nocnej jazdy to zabawa w chowanego. Mocno niebezpieczne. Światło wewnętrzne też dotykowe. Lampy przeciwmgielne też. Cała idea Touch only świetnie sprawdza się podczas postoju. W trasie – bardzo nie.

System operacyjny

Nie oszukujmy się – wbudowany e-sim i panel dotykowy miał być jednym z atutów nowego samochodu. Niestety tak nie jest. System operacyjny jest …. bardzo wolny. Mam wrażenie jakbym bawił się telefonem z androidem sprzed kilku lat. Jak już jesteśmy przy systemie – klawiatura z układem niemieckim (z/y). Jest pięknie.

Wbudowana nawigacja to jakiś dramat. Pora przyznać się do błędu i pójść w kierunku Google/Apple Map. Serio. Do tego popupy, których nie mogę pominąć… etc. etc.

Architektura Informacji

Brak struktury i hierachii. Przykład – asystent zmiany biegu o podniesieniu, bądź redukcji biegu informuje nie rozmiarami fontów (jak było w roczniku 2018), ale kierunkiem strzałki, która jest totalnie filigranowa. Uprzedzając pytania – wiem kiedy zmieniać bieg, ale jeżeli asystent opiera się na pixelowej strzałce, to równie dobrze może go nie być. Inny przykład? O nawigacji horyzontalnej w panelu dotykowym dowiadujemy się dzięki strzałkom, o nawigacji pionowej – dzięki punktom.

Błędy jakościowe

Kody QR przekierowujące na stronę 404. Nie działające radio internetowe, czy predefiniowane aplikacje (np. Tidal). Ktoś mógłbym powiedzieć, że to są detale i błędy quality mogą sie zdarzyć każdemu. Pewnie tak, ale też przekładają się na ogólny odbiór produktu. Dlatego też o nich wspominam.

Aplikacja Seat Connect

Tutaj jest bardzo wielopoziomowo źle. To jest jakiś patchworkowy potworek. Przykład? Przy rejestracji muszę zadeklarować zwrot grzecznościowy (w 2021 roku? – really?). Poszczególne ekrany są skrajnie niespójne (checkbox po lewej lub po prawej stronie – carpe diem!). Przykładów jest wiele – ale najbardziej mnie rozbawił fakt, że dla lokalizacji: Polska, język: Angielski – aplikacji spanikowała i zaczęła działać po Hiszpańsku 🙂 Aha – komunikacja mailowa to jest mocny strzał w potylicę przyzwoitości.

Android Auto działa na kablu

Trochę frustrujące. W sieci jest bardzo dużo patentów, które pozwalają to ominąć. Nie rozumiem, dlaczego jeden z nich nie może być montowany fabrycznie. Ale ok. Przełknąłbym to, gdyby ktoś przewidział, gdzie mam położyć podłączony telefon w taki sposób aby nie przeszkadzał w zmianie biegów. Z ciekawszych rzeczy, to podłączenie android auto informuje mnie o limicie telefonów. Bug to the feature?

Kluczyk do samochodu

Kluczyk do samochodu jest rozmiaru kastetu. W dobie minimalizmu to lekka parodia. Wszystkie przyciski mają ten sam design w dotyku, więc z daleka nie jestem w stanie otworzyć samochodu bez wyjmowania kluczyków z kieszeni. Warto też dodać, że mocnowanie breloka opiera się na części awaryjnej kluczyka…

Offline też do poprawy

Cupholdery są w rozmiarze małego espresso – dwie średnie kawy się już nie mieszczą. Acha – no i zapomnij o podsunięciu podłokietnika w przypadku gdy masz duże napoje. Nie ma takiej opcji. Musisz wybierać. Kawa albo wygoda jazdy….

Reasumując – jest źle

Jak kierunek w podejściu produktowym zostanie utrzymany, to moja miłość do Seata przerodzi się płynnie w syndrom sztokholmski. Kolejnego auta już nie wezmę bez jazdy próbnej 🙂 Aby nie było, że tylko narzekam. Ergonomia kierownicy mocno na plus się poprawiła. Pogrubienia, nawigacja, ścięcie dolne – love it. Do tego kieszenie boczne w drzwiach w końcu mieszczą litrowe napoje.

Plusów pewnie odkryję więcej. Ale to właśnie minusy (drobne, lub krytyczne) sprawiły, że zamiast cieszyć się nowym samochodem to popełniłem ten wpis 🙂